Traktat WHO

2024-08-23

Rzecznik Big Pharmy zmienia podejście po pandemii?


Mechanizm jest gotowy – jak maszyna vendingowa czeka na żeton dowolnego wirusa , który uruchomi gotowe urządzenie – w ten sposób Jerzy Karwelis na łamach tygodnika "DoRzeczy" tłumaczy stan przygotowania tzw. traktatu pandemicznego WHO, którego ratyfikacja nastąpi najprawdopodobniej już w przyszłym roku.

Artykuł pochodzi z dnia 17.08.2024  Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), która przez dwa lata dała się poznać jako obrońca interesów wielkich koncernów farmaceutycznych i przeciwnik niereglamentowanych środków leczenia COVID-19, otworzyła w czwartek w mieście Gandhinagar w zachodnich Indiach pierwszą konferencję poświęconą medycynie tradycyjnej. Celem konferencji jest zbieranie dowodów i danych w celu umożliwienia bezpiecznego stosowania takich metod leczenia.


Mechanizm jest gotowy – jak maszyna vendingowa czeka na żeton dowolnego wirusa , który uruchomi gotowe urządzenie – w ten sposób Jerzy Karwelis na łamach tygodnika "DoRzeczy" tłumaczy stan przygotowania tzw. traktatu pandemicznego WHO, którego ratyfikacja nastąpi najprawdopodobniej już w przyszłym roku.
Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dwudniowy Światowy Szczyt Medycyny Tradycyjnej WHO odbywa się równolegle ze spotkaniem ministrów zdrowia państw G20 w Gandhinagar.

"Tradycyjne metody stanowią pierwszą możliwość leczenia dla milionów ludzi na całym świecie" – stwierdziła agencja zdrowia podczas rozmów w Indiach. Biorą w nich udział decydenci w zakresie ochrony zdrowia i naukowcy, których celem jest "mobilizacja zaangażowania politycznego i działań opartych na dowodach".

"WHO pracuje nad gromadzeniem dowodów i danych, aby informować o polityce, standardach i przepisach dotyczących bezpiecznego, opłacalnego i sprawiedliwego stosowania medycyny tradycyjnej" – powiedział szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus podczas przemowy otwierającej szczyt w Indiach.

Medycyna tradycyjna może wypełnić "luki w dostępie" do opieki zdrowotnej, ale ma wartość tylko wtedy, gdy jest stosowana "odpowiednio, skutecznie, a przede wszystkim bezpiecznie w oparciu o najnowsze dowody naukowe" – ostrzegł Tedros.

WHO znalazła się jednak w ogniu krytyki ze strony osób, które oskarżają ją o potwierdzanie pseudonaukowych metod po tym, jak organizacja zapytała internautów, czy stosowali takie sposoby leczenia jak m.in. homeopatia i naturopatia.

"Musimy zmierzyć się z bardzo ważnym faktem z życia wziętym, że medycyna tradycyjna jest bardzo szeroko stosowana" – powiedział podczas szczytu za pośrednictwem łącza wideo laureat Nagrody Nobla i przewodniczący Rady Naukowej WHO Harold Varmus.

"Ważne jest, aby zrozumieć, jakie składniki faktycznie znajdują się w tradycyjnych lekach, dlaczego działają w niektórych przypadkach… i co ważne, musimy zrozumieć i zidentyfikować, które tradycyjne leki nie działają" – podkreślił Varmus.

Światowy Szczyt Medycyny Tradycyjnej ma stać się, według planów WHO, regularnym wydarzeniem. Zorganizowano go po tym, jak w ubiegłym roku otworzono Światowe Centrum Medycyny Tradycyjnej w stanie Gujarat, w którym leży także miasto Gandhinagar.

Według WHO około 40 proc. zatwierdzonych produktów farmaceutycznych pochodzi obecnie z "produktów naturalnych", w tym "przełomowe leki" wywodzące się z medycyny tradycyjnej, takie jak aspiryna.

Mechanizm jest gotowy – jak maszyna vendingowa czeka na żeton dowolnego wirusa , który uruchomi gotowe urządzenie – w ten sposób Jerzy Karwelis na łamach tygodnika "DoRzeczy" tłumaczy stan przygotowania tzw. traktatu pandemicznego WHO, którego ratyfikacja nastąpi najprawdopodobniej już w przyszłym roku.

Zdaniem publicysty, pandemia COVID-19 dobitnie pokazała uzależniona od prywatnych funduszy WHO, zamiast działań w trosce o globalne zdrowie, realizuje głównie interes koncernów farmaceutycznych. Jak przekonuje, to w interesie szczepionkowych potentatów było sprawienie wrażenia, jakoby nowego koronawirusa nie dało się wyleczyć żadnym dostępnym lekiem. Do czasu opracowania nowej szczepionki pozostawało masowe testowanie, późne leczenie (a właściwie brak leczenia) i wprowadzanie paraliżujących życie społeczne i działalność systemów ochrony zdrowia lockdownów.

Odpowiedzialność za wynikającą z takiego podejścia katastrofę gospodarczą, śmiertelność nadmiarową i gigantyczny dług zdrowotny obecnie fałszywie zrzuca się na kraje wybierające suwerenną politykę zdrowotną. Doświadczenie COVID-19 wykorzystuje się natomiast do skonsolidowania jeszcze większej władzy w rękach WHO, dzięki przeforsowaniu tzw. traktatu pandemicznego, uzyskującej niewiarygodne, ponadnarodowe kompetencje.

"Z ciała doradczego, WHO ma stać się ciałem decyzyjnym. W ramach traktatu ma otrzymać nieodwoływalne i niezaskarżalne kompetencje, ponad decyzjami poszczególnych państw" – pisze Karwelis. I, jak wylicza, WHO będzie mogła decydować o światowych rozwiązaniach w zakresie badań lekarskich, a także weryfikować stosowaną przez państwa profilaktykę, sprawdzać stopień zaszczepienia, śledzić kontakty poszczególnych obywateli, a wreszcie zarządzać kwarantanną i leczeniem. Organizacja będzie mogła domagać się certyfikacji i monitoringu w każdej z wymienionych dziedzin, a co najważniejsze – uzyska kompetencje do zarządzania informacją na poziomie globalnym.

Celem jest niedopuszczenie – jak w czasie pandemii COVD-19 – do powstania alternatyw dla mainstreamowej narracji, a także zatrzymanie suwerennych decyzji epidemiologicznych. "Świadczy to o poparciu tezy, że koronawirus już dawno nie jest zagadnieniem medycznym, tylko informacyjnym. Równie mocno, a może i mocniej ma człowiekowi szkodzić fakt wystawiania go na wątpliwości niż wystawianie go na przeziębienie" – komentuje autor "Dziennika Zarazy".

Jak przekonuje publicysta, jest to gotowy przepis na katastrofę. "Pomyślmy, że wszyscy – jak chcieliby Harari, Schwab, czy WHO – wszyscy postąpilibyśmy identycznie w świecie, jaki sobie to centrum wyobrażało. Bylibyśmy już zdepopulowani za COVID z dogrywką na śmiertelne efekty szczepionek, tym razem na skalę globu. Choć i bez totalnej kontroli WHO poszczepienne bomby zegarowe wciąż krążą w żyłach miliardów ludzi" – zauważa publicysta.

Jerzy Karwelis przypomina, że choć brzmi to jak fantasmagoria, ministrowie zdrowia poszczególnych krajów, w tym Polski, już się na tę aberrację zgodzili. "Wszystko idzie w mechanizmie negocjacyjnym na razie nieźle (…) terminy są już rozpisane, najbliższe spotkanie w kwietniu, horyzont ukończenia prac w 2024 r." – przypomina.

"Odbywa się proces, w którym uczestniczą nasze jak najbardziej patriotyczne władze, który jest kolejnym – po unijnych dopalaczach traktatowych i kamieniach milowych – dobrowolnym zrzeczeniem się naszej niepodległości w kolejnych dziedzinach" – uważa publicysta.

"Nasi reprezentanci uczestniczą w tym mechanizmie, media o tym milczą (…) mechanizm jest już gotowy – jak maszyna vendingowa, czeka na żeton dowolnego wirusa, który uruchomi gotowe urządzenie. Huczą wojny, krążą błahe ekscytacje plemienne, a tu młyny totalitarnego globalizmu pracują wytrwale. Okienko wolności powoli się domyka. W końcu najważniejsza kowidowa konstatacja , że z postrachaną ludzkością można zrobić wszystko, doczekała się wyciągnięcia ostatecznych wniosków" – konkluduje.

Źródło: "DoRzeczy"

Obecnie mamy sierpień roku 2024 a na całym świecie wszystko jest szykowane pod nową pandemię. Chyba widzisz wszystkie nagłówki gazet czy mediów społecznościowych, niedługo wybuchnie prawdziwa światowa pandemia gdzie ludzie będą umierać. Wtedy rządy wszystkich państw, zgłoszą się po pomoc do wojska i organizacji who, która przejmie władzę na świecie

Drodzy czytelnicy żeby moja strona mogła istnieć potrzebne jest wasze wsparcie, ponieważ każdy serwis informacyjny utrzymuje się z reklam, u mnie niestety Google AdeSense ograniczyło zarabianie do minimum poprzez tematykę jaką poruszam. Mając środki finansowe będę mógł opłacić serwery strony internetowej i administratorów którzy pomogą mi tworzyć serwis informacyjny. Zostań patronem MF77. 

Dziękuję każdemu za wsparcie!